Przejdź do treści

O Spławiu – trochę historii

Maria Guzik

W tekście zostały wykorzystane obszerne fragmenty wspomnień śp. Pani Agnieszki Vetter (1899-1985) oraz wiadomości zebrane przez autorkę.

Początki osadnictwa i rolniczego użytkowania łąk na terenie Spławia datuje się na okres neolitu, czyli około 5200 – 1900 lat p.n.e., a nawet wcześniej. Najdawniejsze Spławie zlokalizowane było tam, gdzie jeszcze kilkadziesiąt lat temu znajdowały się łąki, a teraz tylko pola uprawne. Genealogia nazwy jest niejasna, a brak konkretnych wiadomości na ten temat w dostępnych ogólnie źródłach. Jest Spławie i jest też rzeczka, teraz może raczej strumień Spławka. Która nazwa była pierwsza?

Badania archeologiczne odkryły ślady dwóch osad wczesnośredniowiecznych w okolicach ulic Przemyskiej i Bobrownickiej oraz osady neolitycznej przy ul. Boreckiej.

Nazwa Spławie pojawia się już w archiwach z XII i XIII wieku. Nazwa miejscowości zapisywana jest różnie: Splawe, Splawie, de Splaw, a nawet Wsplive. Musimy pamiętać, że jest to dopiero okres kształtowania się polskiego języka pisanego.

W wiekach późniejszych XV, XVI częściej możemy znaleźć wzmianki o Spławiu i okolicach. W Słowniku historyczno – geograficznym ziem polskich w średniowieczu znajdujemy wiele takich ciekawostek, np. w 1423 r. Mikołaj Spławski toczy spór z dziedzicem wsi Garby o granice Spławia i Garbów. Natomiast w 1560 Dorota Spławska pozywa Katarzynę Komornicką o wycięcie lasów i krzewów na szerokości 1 stajania i długości 2 stajań na szkodę wsi Spławie. Stajania to około 1,2 – 1,5 ha. Nasi przodkowie, jak widać, bardzo lubili procesy sądowe. Takich przykładów jest mnóstwo.

O samej wsi wiemy, że położona była na trakcie handlowym z Poznania do Krakowa i na początku liczyła kilkanaście domostw i należała do rodu Łodziów.

Parafia nasza powstała pod koniec II połowy XIII wieku i liczyła 25 wsi. Fundatorami byli Helena Spławska i jej synowie Andrzej i Jan. Może to właśnie od imienia jednego z fundatorów mamy parafię pw. św. Andrzeja Apostoła. W XIV w. biskup Andrzej Bniński przekazał parafii dobra ziemskie.

Pierwszy kościół był oczywiście drewniany. W w. XVII, kiedy właścicielami Spławia zostali protestanci Grudzińscy, przekazali kościół swoim współwyznawcom. Mieszkańcy postawili nową świątynię, prawdopodobnie w miejscu, gdzie dziś stoi kapliczka. W 1656 roku oba kościoły spalili Szwedzi w odwecie za zabójstwo żołnierza czy żołnierzy szwedzkich na drodze od Spławia do szosy ostrowskiej. Musiały tu być walki, ponieważ jeszcze pod koniec XIX wieku przy kopaniu przez gospodarzy piwnic i studni wykopywano kości ludzkie i końskie. Spalona została też wioska, a mieszkańcy ukryli się w lasach. Jest taki mały pagórek na łąkach zwany „osiek”. Dawniej był oblany wodą i otoczony drzewami (SJP 1 osiek – warowne schronisko, najczęściej na wzniesieniu, oblane wodą ). Dawna wioska miała się znajdować przy drodze prowadzącej na łąki. Stały tam też domy majątkowe zniszczone podczas pożaru. Tam gdzie łąki p. Snuszki, były stawy rybne. Kiedy przyszło oberwanie chmury, woda przerwała przepusty, a ryby pływały po polach. Zostały tylko usypane groble, które powoli nikną, i nazwa. Kiedyś gospodarze jeździli na swoje pola czy łąki „na stawki”, tam też starą piaszczystą drogą pędzono krowy na pastwiska. Opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie sięgają czasów jeszcze dawniejszych, a mianowicie uwłaszczenia chłopów. W zaborze pruskim trwało to prawie do końca lat pięćdziesiątych XIX w. Opowiadano, że po zniesieniu pańszczyzny chłopi spławscy zostali oszukani przez dwór. Mieli mieć wszystkie ziemie po lewej i prawej stronie drogi prowadzącej do szosy ostrowskiej. Jednak rządca nastraszył ich, że jak nie będą mieli łąk, to nie będą mieli gdzie paść bydła, więc wzięli łąki i przy tym najgorszą ziemię, same piaski. Gospodarze mieli też przydzielony teren, gdzie mogli kopać glinę. Nazywał się on „glinki”, a znajdował przy dzisiejszej ulicy Szczepankowo, ale bliżej lasu tuleckiego, mniej więcej naprzeciw gospodarstwa p. Orczykowskiego. Dziś stoją tam domy, a kiedyś była to własność gminy, bo tak się ziemia w wioskach dzieliła: dworska i gminna ( oprócz gospodarstw włościańskich). Piaski gminne były z kolei przy ziemi proboszczowskiej, też ich już dzisiaj nie ma. Piaskiem ludzie posypywali w domach, bo nie było podłóg, tylko ubita glina. Na niedzielę wszystkie ganki prowadzące do domów też były wysypane piaskiem, przynoszonym przez kobiety na plecach.

Ulica Szczepankowo to główny trakt, którym, jak mówili starzy ludzie, pędzono bydło, konie, całe stada gęsi „na Poznań”. Gdzie gospodarstwo p. Orczykowskiego był gościniec, obok stała duża stodoła, w której przetrzymywali handlarze swoje stada. Obok znajdowała się studnia, stara, szeroka z dnem i wierzchem wyłożonym kamieniami. Na jej dnie można było znaleźć dawne pieniądze. Stodoła spaliła się w czasie I wojny światowej. Ten cały zajazd nazywano „Przysługą”. Tam też zbierali się mieszkańcy wioski na zabawy, na wszystkie podkoziołki.

Niedaleko kościoła

Wracając do spławskiego kościoła i spraw parafialnych, kiedy Spławie przeszło w ręce rodu Opalińskich, to w 1692 rozpoczęto budowę nowej „gotyckiej” świątyni. Dokończył ją Józef Lipski dopiero w 1736. Dzisiejszy kształt budynku pochodzi z 1880, a plebani z 1878 roku. Stara plebania stała w ogrodzie pomiędzy rozwidleniem ulicy. Otaczał ją sad, a do dziś w tym miejscu są jeszcze stopnie, które prowadziły z ogrodu na teren przykościelny. Natomiast restaurację kościoła zawdzięczamy Hr. Józefowi Mycielskiemu.

Aż do początku lat trzydziestych XX w. Spławie było własnością tego rodu. Gospodarzy indywidualnych w tym czasie było tylko dwunastu. W wyniku bankructwa folwark Spławie przejął Bank Rolny, a ziemię rozparcelowano i sprzedano. Wielu dziadków dzisiejszych mieszkańców gospodarowało lub jeszcze gospodaruje na dawnej ziemi Mycielskich.

Od 1942 roku, w latach wojny i okupacji, katolicy pozbawieni byli możliwości korzystania ze spławskiego kościoła. Musieli udawać się do innych parafii. Kościół zamknięto i przeznaczono na archiwum. Sam budynek mocno ucierpiał. Ówczesny proboszcz ks. Stefan Bratkowski, znany społecznik, zaraz na początku wojny wyjechał do Warszawy, ponieważ w Poznaniu był poszukiwany przez Gestapo.

Z dawnego Spławia nie pozostało wiele. Został kościół, plebania, dawna szkoła i kilka zabudowań. Ziemię proboszczowską zabrał rząd i żaden ze starych spławskich gospodarzy nie ma z niej ani hektara. Po śmierci księdza Podkomorskiego, który nie zajmował się uprawą roli, tylko wydzierżawiał ziemię chłopom, nastał w 1931 roku ks. Stefan Bratkowski. Był dobrym proboszczem i dobrym gospodarzem. W 1933 roku odebrał ziemię parafialną dzierżawcom i sam gospodarzył. Po wojnie oddał całość znów w dzierżawę myśląc, że w ten sposób ją utrzyma. Nie udało się. Dzierżawca miał kilku synów, więc „stawił wniosek o rozdzielenie na synów”2 i ziemia została im przyznana. Resztę wzięło miasto i nadało tym, którym zabrano inne tereny pod budowę m.in. osiedla Rataje. Po roku 1945, na ziemi należącej do Spławia państwo utworzyło też jednohektarowe działki. Znajdują się one wzdłuż ulic: Glebowa, Szczepankowo, Bobrownicka i kilku poprzecznych, np. Sowice czy Skibowa.

Z ciekawostek :

  • Na miejscu dzisiejszej salki parafialnej w 1827 roku stał budynek folwarczny. Proboszcz Antoni Ignaszewski wykupił go i przy pomocy ówczesnej dziedziczki oraz parafian zorganizował w nim szkolę elementarną.
  • W latach 1902 – 1976 przez Spławie biegła linia kolejki wąskotorowej; stacja najpierw nazywała się Spławie średzkie, a potem Spławie wąskotorówka.
  • Kiedy pałac w Kobylimpolu zajęli Niemcy, hr. Zofię Mycielską wywieźli do Spławia i umieścili w domu parafialnym. Zmarła w maju 1945 i została pochowana na cmentarzu w Spławiu.
  • Data powstania naszego cmentarza jest nieznana; prawdopodobnie pochówki zaczęto w czasie, gdy kościół był w rękach protestantów. Natomiast z ksiąg metrykalnych wynika, że chowano na nim tylko katolików i to w obecności księdza. Zmarli pochodzili ze Spławia, Garbów, Kobylepola, Franowa, Krzesin, i Szczepankowa. Cmentarz oficjalnie przekazano parafii w lipcu 1945 roku.

1SJP – Słownik Języka Polskiego
2 Zdanie przytoczone ze wspomnień ś.p. Pani Vetter